św. Romuald wypełnia swój charyzmat ojcostwa duchowego w stosunku do różnych osób: uczniów pojętnych i gorliwych, opornych i lekkomyślnych, wybierających ostateczne inne drogi realizacji powołania.
W opowieści o pustelniku, który opuścił swoją wspólnotę, Piotr Damiani powraca pośrednio do sytuacji, gdy św. Romuald opuszczał Klasztor w Classe jako młody mnich, a potem jako Opat. Tym razem św. Romuald jest mądrzejszy o własne bolesne doświadczenia, że nie można zmusić innych do nawrócenia. Wskazuje, że próby naprawiania innych lub ucieczka z miejsca, gdzie jest się skazanym na nieustanną walkę o zachowanie pokoju serca to ani jedyne możliwe ani najlepsze rozwiązania, po jakie może sięgnąć mnich w takiej sytuacji. Zapoznając się z położeniem Veneria, św. Romuald nie osądza jego Wspólnoty. Nie staje po żadnej ze stron konfliktu, mimo że wydaje się oczywistym, kto ma słuszność. Przede wszystkim wskazuje, że dużo mniej istotne dla ZBAWIENIA jest to, że Wspólnota, w której się żyje, nie jest idealna. O wiele ważniejsza jest świadomość, że samemu nie jest się idealnym – tu wskazuje pustelnikowi, że idąc za tym, co wydawało mu się bardziej pożyteczne, nie zauważył, jak porzucił posłuszeństwo Chrystusowe, czyli fundament życia monastycznego, bez którego cała zewnętrzna asceza jest pusta. Pokój serca i niewinność nie zależą od okoliczności, w jakich się żyje – wszędzie zdobywa się je ciężką i wytrwałą walką, ale nie walką z braćmi, lecz z samym sobą i swymi myślami. Romuald uczy Veneria rozpoznawania pokus i złych myśli, by uświadomił sobie, że warunki, jakie spotkał w klasztorze, były tylko uzewnętrznieniem walki duchowej, którą musi stale toczyć w sobie samym, bez względu na to, czy jest w klasztorze, czy na pustkowiu. Ucieczka od tej walki w złudny spokój jest już przegraną, bo krzyż bez posłuszeństwa nie doprowadzi do zbawienia.
KOCHANI PRZYJACIELE NASZEGO KLASZTORU,
Dzisiaj wspominamy PRZENIESIENIE RELIKWII ŚW. OJCA NASZEGO ROMUALDA. Przez kilka wieków (od 1595 do 1969 roku) liturgiczne święto św. Romualda było w całym Kościele obchodzone 7 lutego na pamiątkę przeniesienia Jego Relikwii. Reforma kalendarza liturgicznego po Soborze Watykańskim II przywróciła wspomnienie św. Romualda na dzień Jego Narodzin dla Nieba, czyli 19 czerwca. JEDNAK W NASZEJ PAMIĘCI DATA 7 LUTEGO JEST NADAL WAŻNA.
Św. Romuald zmarł w pustelni Val di Castro 19 czerwca 1027 roku i do 1480 roku Jego grób znajdował się w Opactwie, które powstało na tym miejscu. W 1481 roku dwaj mnisi z Klasztoru św. Apolinarego w Classe (gdzie Romuald rozpoczynał swoją drogę monastyczną) wykradli drogocenne kości, by przenieść je do swego klasztoru. Gdy mnisi z Val di Castro zauważyli kradzież, ruszyli w pościg za złodziejami i dogonili ich w Jessi. Tam rozgorzał wielki spór o szczątki Świętego, które
ostatecznie mieszkańcy pobliskiego Fabriano zatrzymali u siebie. Relikwie św. Romualda złożono w kościele św. Błażeja, który poświęcono następnie także św. Romualdowi.
Sześć lat temu – właśnie 7 lutego, na 100 miesięcy przed MILLENIUM PRZEJŚCIA DO NIEBA ŚWIĘTEGO NASZEGO ZAŁOŻYCIELA (19.06.2027) rozpoczęłyśmy duchowe przygotowanie do tej wielkiej rocznicy. Pozostało nam już niewiele – 28 miesięcy.
Przez ten cały czas WIELKIEGO PRZYGOTOWANIA, pochylamy się nad życiem i duchowością św. Romualda oraz dzielimy się naszymi refleksjami z Wami KOCHANI NASI PRZYJACIELE. Jesteśmy głęboko przekonane, że bliższe zaznajomienie się z drogą duchową, jaką przebył św. Nasz Ojciec Romuald, obudzi w wielu osobach gorące pragnienie, by prosić go o wstawiennictwo u Boga w rozpoznaniu własnego powołania oraz w różnych swoich intencjach.
ŻYCIE PUSTELNICZE WEDŁUG ŚW. ROMUALDA
Romuald jest człowiekiem pokoju. Św. Piotr Damiani ukazuje go jako mistrza, który potrafi wskazać prostą drogą pośród okoliczności, gdy inni widzą tylko bezdroża. Tak było w przypadku całego miasta Tivoli, któremu groziły gorzkie konsekwencje za przyłączenie się do antycesarskiego buntu, ale jest tak także w życiu konkretnego człowieka, który nie widział możliwości dalszego znoszenia przykrości i przeciwności, jakich doznawał od tych, którzy powinni go byli wspierać na drodze doskonałości.
Spotkanie św. Romualda z pustelnikiem Venerio jest niezwykle ważnym epizodem, dzięki któremu możemy odkryć, jak Święty rozumiał życie pustelnicze. Sytuacja Veneria przypomina nieco położenie św. Romualda, gdy ten odchodził z Classe, by kontynuować swą formację pod opieką bł. Maryna. Jest tylko jedna różnica, ale ta właśnie okazuje się zasadnicza. Św. Romuald odszedł po uzyskaniu zgody swojego Opata i dzięki temu nie wyłamał się z jarzma świętego posłuszeństwa. W słowach: „Jeśli dźwigasz krzyż Chrystusowy, nie powinieneś opuszczać posłuszeństwa Chrystusowego” streszcza się całe zapatrywanie św. Romualda na istotę naśladowania Chrystusa przez eremitę. Jest to myśl, która wielokrotnie powraca w pismach dotyczących początków Zakonu Kamedulskiego. Mnich wyrzekając się wszystkiego, by iść za Chrystusem, ma przede wszystkim wyrzec się własnej woli. Wielką pokusą życia samotnego jest postępowanie według własnego upodobania, nawet jeśli wydaje się, że dąży się do tego, co lepsze i bardziej pożyteczne. Jedynym antidotum na niebezpieczeństwo polegania na własnym zdaniu jest poddanie się woli i radom drugiego. Św. Jan Gradenigo wskazywał, że dla św. Romualda takim punktem odniesienia była nauka Ojców: „Ten Romuald – pierwszy w naszych czasach – w wielkiej pokorze prowadzi piękne i wzniosłe życie OPIERAJĄC SIĘ NIE NA WŁASNYM DOMNIEMANIU, lecz na Collationes patrum, i pouczył nas, która droga jest właściwa.”