Tymczasem Romuald, z gorącym pragnieniem wzrastał z cnoty w cnotę i coraz bardziej przewyższał innych braci na drodze życia monastycznego. Toteż wśród braci za wspólną zgodą jego wola była zawsze akceptowana, cokolwiek postanowił w sprawach dotyczących ducha lub ciała. Nawet Maryn cieszył się, czując szacunek wobec Romualda, którego przełożonym był niedawno.
Przez nieprzerwany rok Romuald nie przyjmował żadnego pożywienia poza małą garstką gotowanej ciecierzycy. Następnie, przez trzy lata, on i Jan Gradenigo żyli z pracy swoich rąk, uprawiając (ziemię) i siejąc pszenicę. Można powiedzieć, że pracując jako rolnicy, podwajali ciężar swojego postu.
(św. Piotr Damian Żywot świętego Romualda rozdział VI tłum. Mniszki Kamedułki z Tyszowiec)
Czas pobytu św. Romualda w Cuixa był tak ważnym etapem w rozwoju jego życia duchowego, że św. Piotr Damian poświęcił tym latom aż osiem rozdziałów ze wszystkich siedemdziesięciu dwóch. Boża Opatrzność sprawiła, że Romuald na zachodnich krańcach ówczesnego świata poznał chrześcijański Wschód. Opactwo św. Michała Archanioła w Cuixa u podnóża góry Canigou we wschodnich Pirenejach, do którego pod koniec lat 70-tych X wieku przybył Romuald z towarzyszami, od przynajmniej kilkunastu lat pozostawało pod duchowym i kulturalnym wpływem Cluny, które przeżywało wtedy swój rozkwit. Romuald wraz z Marynem zamieszkali wprawdzie nie w samym Opactwie, lecz w jego pobliżu jako pustelnicy. Pozostawali jednak pod duchową opieką Opactwa i, co istotne, mogli korzystać z jego bogatej biblioteki. Św. Piotr Damian nie mówi tego dosłownie, ale poprzez liczne aluzje wskazuje, jak ważne dla rozwoju św. Romualda było zapoznawanie się z pismami wczesnego monastycyzmu. Była to szczególna lektura, ponieważ sposoby życia poszczególnych starożytnych mnichów św. Romuald wprowadzał w czyn, poszukując najlepszej drogi dla siebie. Widać to wyraźnie z opisu postów św. Romualda. Zarówno sposób odżywiania się, jak i zwiększenie ciężaru postu przez prace fizyczne jest odwołaniem do dzieła napisanego przez św. Hieronima. Romuald naśladuje św. Hilariona, jednego z pierwszych mnichów i pustelników. Jest to zresztą charakterystyczne dla św. Romualda, że nie eksperymentuje z nowościami lub własnymi pomysłami, ale trzyma się Tradycji w sposób wolny i twórczy. To, co stało się podstawą jego własnej formacji przekaże potem swoim uczniom. Jan Gradenigo, będąc już sędziwym starcem, opisze św. Romualda w słowach: „Ten Romuald – pierwszy w naszych czasach – w wielkiej pokorze prowadzi piękne i wzniosłe życie opierając się nie na własnym domniemaniu, lecz na „Rozmowach z Ojcami”, i pouczył nas, która droga jest właściwa” („Żywot 5 Braci Męczenników”).
(Komentarz autorstwa Mniszek Kamedułek z Tyszowiec)
Diabeł atakował Romualda, szczególnie u początków jego nawrócenia, podsuwając mu liczne i różnorakie pokusy, kierując jego umysł ku wielu słabościom. Przypominał mu, co i jak wiele mógł zdobyć w świecie tak odważny człowiek jak on. Ile dóbr pozostawił jeszcze za życia w spadku niewdzięcznym krewnym. Oskarżał go o oddawanie się bezwartościowym, błahym zajęciom. Aby wywołać przerażenie wielkim trudem, obiecywał mu dłuższe życie.
Ileż to razy dobijał się do jego celi, budził go, gdy dopiero co zasnął, i nie pozwalał usnąć przez całą noc, przekonując go, że świt jest już niedaleko! Przez prawie pięć lat diabeł siedział w nocy na jego stopach lub kolanach i złudą swojego ciężaru uniemożliwiał mu obracanie się na jedną lub drugą stronę. Jak pojąć, ile dzikich zwierząt dygocących z pożądania musiał znieść? A ile razy odpędzał najostrzejszymi obelgami złe duchy, które mu się ukazywały?
Zdarzało się nawet, że gdy jakiś brat zbliżał się do jego celi z jakiejś potrzeby w czasie milczenia, żołnierz Chrystusa, gotowy do walki, myślał, że to jak zwykle chodzi o szatana, i szydził donośnym głosem: „Do czego zmierzasz, ty ohydny? Strącili cię z nieba, czego szukasz w eremie? Precz, psie nieczysty! Przepadnij, wężu pradawny!”.
Z tych i podobnych słów jasno wynikało, że stale znajdował się w stanie walki ze złymi duchami, a uzbrojony w broń wiary, pozostawał gotowy do stanięcia na polu bitwy przeciwko prowokacjom nieprzyjacielskim.
(św. Piotr Damian Żywot świętego Romualda rozdział VII tłum. Mniszki Kamedułki z Tyszowiec)
Każdy, kto idzie za Chrystusem, zetknie się z rzeczywistością walki duchowej. Jest to nieodłączny element życia wewnętrznego i dlatego formacja musi być także szkołą walki ze złym duchem. Św. Piotr Damian poświęcił omówieniu tego zagadnienia cały rozdział 7 i będzie to stale powracający motyw w opisie duchowej drogi św. Romualda. Szatan będzie zmieniał środki i strategie walki, ale zawsze będzie dążył do tego samego celu, by odwieść Romualda od posłuszeństwa wiary.
PODSTAWOWYM POLEM WALKI ZE ZŁYM DUCHEM SĄ MYŚLI. Święty Piotr Damian przedstawiając wewnętrzne zmagania św. Romualda, wzoruje się na „Żywocie św. Antoniego” i zapewne odwołuje się do nauki Ojców Pustyni o walce z myślami. Diabeł w podsuwanych myślach nie kusi Romualda wprost do złych czynów, ale raczej próbuje zgasić jego gorliwość. Działa poprzez pochlebstwa, by wyolbrzymiać ofiarę, którą złożył ze swego dotychczasowego życia. Stara się zatruć jego serce goryczą poprzez myśli o ludzkiej niewdzięczności. Poddaje w wątpliwość jego powołanie i sensowność życia monastycznego. Wyolbrzymia trudności poprzez przesadne akcentowanie ciężaru ascezy lub bezzasadny niepokój o przyszłość. Gdy same myśli nie powodują zamierzonego skutku, szatan wzmacnia je oddziaływaniem na emocje, poprzez niepokój i bezsenność.
W tym rozdziale mamy tylko podkreśloną stałą gotowość św. Romualda do walki ze złym duchem, a metody tej walki będą stopniowo ukazywane przy okazji różnych późniejszych epizodów jego życia. Jednak już z tego opisu możemy odczytać kilka wskazówek:
Św. Romuald jest świadomy, z kim walczy. Rozumie, skąd pochodzą podsuwane mu myśli i dokąd prowadzą, i dlatego jest w stanie je odrzucać i rozbijać o Chrystusa jak o skałę. Później przekaże to swoje doświadczenie uczniom w początkowych zdaniach Złotej Reguły : „Strzeż twoich myśli jak dobry rybak ryb.” Bronią św. Romualda jest wytrwałość i wiara. On się nie szarpie wewnętrznie, nie wchodzi w wewnętrzne dialogi, nie ucieka, ale ZNOSI pokusy.
(Komentarz autorstwa Mniszek Kamedułek z Tyszowiec)
Pewnego razu, czytając księgę Żywotów Ojców, natknął się na fragment mówiący o braciach, którzy pościli w samotności przez cały tydzień, a następnie zbierali się razem w sobotę i w ten dzień oraz w niedzielę zawieszali ścisły post i posilali się nieco obficiej. Romuald natychmiast przyjął ten sposób życia i trzymał się go w nieprzerwanej surowości przez około piętnaście lat, a może nawet dłużej.
Doża Piotr był jednak przyzwyczajony do licznych przysmaków i pod ciężarem tak surowego postu niemal się załamał. Upadł więc pokornie do stóp błogosławionego Romualda, a gdy nakazano mu powstać, ze wstydem musiał wyjawić swoją potrzebę. „Ojcze” – powiedział – „mam tak duże ciało, że nawet biorąc pod uwagę moje grzechy, nie mogę utrzymać się z połowy suchego chleba”. Romuald, z ojcowskim współczuciem dla jego słabości, dodał jeszcze jedną ćwiartkę chleba do zwykłej porcji. W ten sposób wyciągnął rękę miłosierdzia do swojego brata, który się chwiał, aby nie upadł, i dodał mu siły, aby mógł spokojnie kroczyć ścieżką życia, którą obrał.
Pewnego razu odwiedził Piotra jego syn, także Piotr, człowiek bardzo doświadczony w sprawach tego świata. Ojciec, nie wiem, czy za sprawą ducha proroczego, czy przez objawienie, przepowiedział mu jego przyszłość: „Mój synu, wiem bez wątpienia, że zostaniesz mianowany dożą i odniesiesz sukces. Ty jednak staraj się chronić prawa Kościołów Chrystusa i nie odstępuj od sprawiedliwości wobec swoich poddanych, ani z miłości, ani z nienawiści do kogokolwiek.
(św. Piotr Damian Żywot świętego Romualda rozdział VIII tłum. Mniszki Kamedułki z Tyszowiec)
Zupełnie inaczej czyta się ósmy rozdział „Żywota świętego Romualda”, gdy pamięta się o temacie podjętym przez św. Piotra Damiana w rozdziale poprzednim. Ten najbliższy kontekst każe spojrzeć na przedstawiony sposób życia św. Romualda jako na jego konkretne metody walki ze złym duchem.
Przede wszystkim Romuald szuka pomocy w doświadczeniu tych, którzy przed nim podjęli życie monastyczne. Jak jednoznacznie wskazują Apoftegmaty, żywoty poszczególnych mnichów, a także „Rozmowy z Ojcami” Jana Kasjana, tradycja monastyczna uważała post za główny oręż do walki ze złym duchem. Wspomniany przez św. Piotra Damiana zwyczaj zbierania się pustelników na wspólną Liturgię i posiłek w soboty i niedziele obowiązywał w najbardziej znanych egipskich skupiskach anachoretów: w Nitrii, Celach i Sketis, a stamtąd przeszedł między innymi do palestyńskich laur. Pomimo wielkiej wagi, jaką starożytni mnisi przywiązywali do ascezy, zawsze przypominali o pierwszeństwie miłości. Księga Starców, a za nią inne pisma monastyczne stale powracają do prawdy, że „należy zabijać namiętności, a nie ciało”, według słynnego powiedzenia Abba Pambo. Do uświęconej tradycji należało zawieszanie postu ze względu na gościnność. Natomiast Jan Kasjan w mowie Abba Mojżesza, która rozpoczyna „Rozmowy z Ojcami”, podkreśla, że celem mnicha jest czystość serca, a post i inne ćwiczenia ascetyczne są tylko środkami do tego celu.
Widzimy więc, że dwa, zdawałoby się różne, epizody z życia św. Romualda – wzmianka o jego surowej i wytrwałej ascezie, a potem opis miłosierdzia wobec słabości doży Piotra, ukazują dwa aspekty tej samej postawy duchowej. Jest nią TRZEŹWE MYŚLENIE, które zgodnie z nauką św. Pawła Apostoła(2 Tm1, 6) jest obok mocy i miłości głównym przejawem działania Ducha w ludzkiej duszy. Mnisi wielokrotnie podkreślają konieczność trzeźwości, dziś powiedzielibyśmy realizmu duchowego, by nie dać się zwieść z prostej drogi w jedną lub drugą skrajność. Zarówno odrzucenie ascezy, jak i odrzucenie miłości bliźniego są pokusami, które mają sprowadzić na manowce i przeszkodzić w rzeczywistym postępie życia duchowego. Asceza ma za zadanie wzmacniać siły wewnętrznego człowieka, ćwiczyć jego wytrwałość, pomagać w unikaniu okazji do grzechu i w oczyszczaniu umysłu od złych myśli. Natomiast miłość braterska ma stale przypominać, dlaczego podejmujemy walkę duchową, co jest stawką, co nagrodą, byśmy nie zadawali ciosów w próżnię, walcząc niejako na oślep. Temat trzeźwego myślenia powraca jeszcze w zakończeniu tego rozdziału, w pouczeniu, jakie Piotr Orseolo kieruje do swego syna: „nie odstępuj od sprawiedliwości wobec swoich poddanych, ani z miłości, ani z nienawiści do kogokolwiek”. Dzięki trzeźwemu myśleniu można dostrzec, że podstawą miłości bliźniego jest sprawiedliwość, ale nie ta uproszczona – oko za oko, ząb za ząb – lecz ta, która dba, byśmy każdemu oddali to, co się mu od nas należy, czyli troskę, szacunek, życzliwość, prawdę. Dlatego nawet miłości nie wolno oddalać się od sprawiedliwości pod groźbą, że przestanie być prawdziwą miłością. (Komentarz Mniszki Kamedułki z Tyszowiec)