„W końcu obie spierające się strony stają naprzeciw siebie w oznaczonym miejscu za miastem. Uzbrojeni nieprzyjaciele rozpoczynają bratobójczą walkę, podczas której z ręki Sergiusza ginie jego przeciwnik. Romuald, chociaż nie zadał zabitemu żadnej rany, lecz tylko dlatego, że był przy tym obecny, wziął na siebie pokutę za to przestępstwo i natychmiast udał się do klasztoru św. Apolinarego w Classe. Tam przebywał w żałobie przez dni czterdzieści, tak jak zwyczaj nakazuje zabójcom.
Podczas gdy wyniszczał się tam nieprzerwanie twardą pokutą, zaczął rozmawiać codziennie z pewnym konwersem, który w miarę swoich skąpych możliwości, nie szczędził mu słów zachęty. Konwers, który zachęcał go często do porzucenia życia światowego i wstąpienia do klasztoru, nie mogąc skłonić go do tego, pewnego razu, żartując prawie, powiedział mu między innymi: ‘Jeśli pokażę tobie świętego Apolinarego w ciele i kościach, abyś mógł go wyraźnie zobaczyć, jaką nagrodę otrzymam od ciebie?’ Na to odpowiedział Romuald: ‘Zobowiązuję się stanowczym i nieodwołalnym układem nie pozostawać dłużej na świecie, jak tylko zobaczę błogosławionego męczennika’. Mnich, usłyszawszy to, poprosił Romualda, aby następnej nocy nie udawał się na spoczynek, lecz wraz z nim czuwał na modlitwie w kościele.
Nazajutrz, w ciszy nocnej, razem modlili się i czuwali w świątyni. Kiedy kur zapiał po raz pierwszy, błogosławiony Apolinary, widziany przez nich wyraźnie, wyszedł spod ołtarza poświęconego Błogosławionej Dziewicy Maryi, znajdującego się w środku kościoła. Zobaczyli go wychodzącego ze wschodniej części, tam, gdzie znajduje się porfirowa płyta. Równocześnie cały kościół napełnił się światłem, tak jakby słońce skierowało wszystkie swoje promienie w obręb tych murów. Święty męczennik, ubrany we wspaniałe szaty liturgiczne, trzymał w ręku złotą kadzielnicę i okadzał wszystkie ołtarze kościelne. Kiedy skończył, natychmiast powrócił na miejsce, z którego wyszedł i wraz z nim znikło również towarzyszące mu światło. Wtedy konwers, z nieustępliwością poborcy podatków, zaczął nastawać na Romualda i żądać, aby dotrzymał obietnicy. Romuald jednak wahał się jeszcze i prosił o powtórne ukazanie mu widzenia. W następną więc noc, w ten sam sposób, pozostają w kościele i widzą błogosławionego męczennika. Wszystko odbyło się tak, jak za pierwszym razem. Od tego czasu, gdy powstawały spory, co do miejsca, gdzie znajduje się ciało wspomnianego męczennika, Romuald z głębokim przekonaniem twierdził, że był pochowany właśnie w tym kościele, i jak długo żył, nie przestawał dawać o tym świadectwa.
Romuald miewał zwyczaj, gdy zakonnicy wychodzili z kościoła, zatrzymywać się często przed głównym ołtarzem świątyni. Tam, wzdychając, robił wysiłki, aby modlić się do Boga. Następnego dnia po widzeniu, gdy modlił się z większym niż zazwyczaj zapałem, niespodziewanie Duch Święty zapala jego umysł takim ogniem miłości Bożej, że wybucha płaczem i nie mogąc powstrzymać obfitych zdrojów łez, rzuca się krzyżem do nóg mnichom, błaga z niewysłowionym pragnieniem, aby mu dano mniszy habit. Mnisi jednak, obawiając się surowości jego ojca, nie śpieszą się otworzyć mu furtę klasztorną.
Arcybiskupem Rawenny był w tym czasie Onesto, były opat z Classe. Do niego to śpieszy Romuald i wyjawia mu wszystkie pragnienia swego serca. Wzruszony arcybiskup, do czystego pragnienia Romualda dodaje swoją zachętę i rozkazuje braciom, aby bez ociągania przyjęli go do ich wspólnoty. Wówczas zakonnicy, pewni jego opieki, przyjmują bez bojaźni Romualda i dają mu habit zakonny. Pozostał w tym klasztorze prawie przez trzy lata.” (św. Piotr Damian Żywot świętego Romualda tłum. o. Jerzy Botor OSB Cam.)
Św. Piotr Damian poświęcił dużo miejsca na szczegółowy opis powołania świętego Romualda, by wskazać na prawdziwe źródło drogi monastycznej. Dwa pierwsze rozdziały „Żywota” zbudował w specyficzny sposób, by po kolei odrzucać wszystkie motywy wyboru życia poświęconego Bogu, jakie były rozpowszechnione w mentalności ludzi średniowiecza. Romuald nie porzuca świata ze względu na pokutę za grzechy, ze względu na nadzwyczajne okoliczności i objawienie św. Apolinarego, ze względu na ludzkie namowy ani na swoje zobowiązanie (wypełnienie ślubów w zamian za otrzymaną łaskę). Ostatecznie wybiera życie monastyczne pomimo sprzeciwu ojca i oporu wystraszonych mnichów, gdyż doświadcza w sercu Bożej miłości, która jest nieporównanie większym darem niż wszystko inne. Sercem opowiadania o powołaniu Romualda jest werset: Następnego dnia po widzeniu, gdy modlił się z większym niż zazwyczaj zapałem, niespodziewanie DUCH ŚWIĘTY ZAPALA JEGO UMYSŁ TAKIM OGNIEM MIŁOŚCI BOŻEJ, że wybucha płaczem i nie mogąc powstrzymać obfitych zdrojów łez, rzuca się krzyżem do nóg mnichom, błaga z niewysłowionym pragnieniem, aby mu dano mniszy habit. Święty Piotr Damian opisał tę pierwszą łaskę słowami, których użyje ponownie, gdy będzie opowiadał o wprowadzeniu Romualda przez Boga na szczyty modlitwy mistycznej, gdzie pierwsza łaska, pierwsza miłość znajdzie dopełnienie w dojrzałej odpowiedzi człowieka, który pozostaje wierny pierwszemu wezwaniu.