Duchowość kamedulska opiera się na lectio divina i Liturgii Godzin.
MONASTYCZNA LITURGIA GODZIN wprowadza w sakralny wymiar czasu. Pory dnia i pory roku zostały uświęcone Bożym działaniem w Historii Zbawienia, a zwłaszcza PEŁNIĄ CZASU, gdy Chrystus napełnił WIECZNOŚCIĄ naszą doczesność i otworzył ją na Boskie TERAZ. Poprzez ustalony w tradycji monastycznej porządek psalmodii (zob. Reguła św. Benedykta rozdziały 8 – 20) dotykamy tego Misterium Wiary w rytmie dnia, tygodnia i roku liturgicznego. Podobnie jak poszczególne Godziny Oficjum (Jutrznia, Nieszpory, …), tak okresy roku liturgicznego prowadząc nas wciąż na nowo poprzez Tajemnice życia Chrystusa, razem z Nim pociągają stale wzwyż i w głąb. Czas nie przypomina już linii prostej ani zamkniętego okręgu, lecz spiralę, która zataczając cyklicznie te same kręgi, nieustannie wznosi nas „ku górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Ojca”.
„Umiłowana godzino północy,
kiedy Słowo wszechmocnego Boga przybywa z tronu nieba i jako Dziecko spoczywa w łonie swej Matki.
Umiłowana szósta godzino dnia,
kiedy krzyż wzniesiono a Pan i Oblubieniec w wodzie i krwi spływającej z przebitego boku obmywa z grzechów swoją Oblubienicę.
Umiłowana, boleśnie umiłowana dziewiąta godzino dnia, godzino dojrzała,
kiedy Oblubienica-Kościół z nowego drzewa życia, jakim jest krzyż, zrywa jak dojrzały owoc umarłego Zbawcę.
Umiłowana godzino wieczorna,
kiedy cichy Hesperus, gwiazda wieczorna, iskrzy się z niebios a Kościół, patrząc na dokonane dzieło zbawienia i na Odpoczywającego po walce, dzięki czyni.
Umiłowana, nade wszystko umiłowana godzino poranna,
kiedy Pan w glorii wschodzącego słońca wstaje z grobu i jako Nowy i Wiecznie Żyjący ukazuje się Oblubienicy swojej w Ogrodzie.
I umiłowana, tak bardzo umiłowana trzecia godzino dnia,
kiedy Duch Święty, Gołębica i Ogień, schodzi z niebios i bije godzina narodzin Kościoła. Kiedy zaczyna być budowany na ziemi Dom Gołębia, tabernakulum Eucharystii, skąd nowy Ogień będzie rozpalał dusze tych, co pójdą na krańce świata obwieszczać Dobrą Nowinę Wielkiej Nocy.” (E. Löhr)